Indywidualne porady prawne
• Autor: Marek Gola
Od zeszłego roku sąsiedzi żądają likwidacji drzewa rosnącego na mojej działce. Argumentują swoje żądanie tym, że drzewo jest za wysokie. Pierwsze swoje żądanie przysłali latem ubiegłego roku. Wtedy skonsultowałem tę sprawę z Biurem Ochrony Środowiska oraz ekspertem z Ogrodu Botanicznego. Stwierdzono, że nie naruszam żadnego przepisu prawnego. Drzewo może rosnąć, gdzie rośnie i nie jest nadmiernie duże. Wytłumaczyłem to też sąsiadom, ale kilka miesięcy później ponowili żądanie i teraz, wiosną, znowu. Odpowiedziałem, że każdą kolejną korespondencję (lub inną formę komunikacji) w tym temacie, niepopartą argumentami merytorycznymi lub prawnymi uznam za podstawę do zawiadomienia o nękaniu mojej osoby. Dzisiaj w moim ogrodzie pracują ogrodnicy i sąsiadka znowu przysłała wiadomość, w której poinformowała mnie, że oczekują, iż drzewo przestanie zacieniać ich działkę. Czy są podstawy do uznania, że zachowanie sąsiadów to nękanie?
Podstawa prawna: przepisy Kodeksu cywilnego (K.c.) oraz Kodeksu karnego (K.k.).
W pierwszej kolejności podkreślić należy, że żądanie sąsiadów może być oparte na przepisie art. 144 K.c. – właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Z drugiej jednak strony, podaje Pan, że nie chodzi o nasadzenia, które tworzą płot (powyżej 2,5), lecz o pojedyncze drzewo.
Wyraźnie podkreślić należy, iż w polskim systemie prawnym nie została sformułowana definicja legalna „ogrodzenia”. Z pomocą w tym zakresie przychodzi jednak orzecznictwo Sądu Najwyższego, który na gruncie art. 154 K.c. rozstrzygnął, co mieści się w granicach semantycznych słowa ogrodzenie. Przepis ten znajduje zastosowanie wyłącznie w przypadku urządzeń znajdujących się na granicy dwóch nieruchomości. Natomiast wszystko, co znajduje się poza granicą, a w szczególności na nieruchomości jednej ze stron stanowi własność i zasługuje na ochronę wyrażoną w art. 140 K.c. (taki pogląd przyjął SN w uchwale z dnia 24 stycznia 2002 r., sygn. akt III CZP 75/2001). Zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 17 lipca 2013 r., sygn. akt II OSK 673/2012 „objęcie ogrodzeń powyżej 2,20 m procedurą reglamentacyjną władzy publicznej w ramach zgłoszenia jest przejawem poddania tego rodzaju urządzeń kontroli z punktu widzenia spełniania wymagań Prawa budowlanego, w tym przepisów techniczno-budowlanych, a skoro tak, to wszystkie wymagania winny być dochowane względem sąsiedniej nieruchomości, ponieważ ograniczenie swobody inwestora w zakresie wysokości ogrodzenia powyżej 2,20 m uzasadnione jest wymogami bezpieczeństwa tego urządzenia budowlanego”.
Nawet jeżeli w ocenie sąsiadki Pana drzewo przeszkadza, jest to jej subiektywne odczucie. Z dosłownego brzmienia przepisu art. 144 K.c. wynika, że stopień zakłócenie w korzystaniu z nieruchomości, które to zakłócenie występować musi przede wszystkim ponad przeciętna miarę. Przesłanka ta jest oceniana na podstawie społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych, a nie odczuć właściciela nieruchomości zaniepokojonego wysokością drzew na Pana nieruchomości. O ile zatem mielibyśmy do czynienia z tzw. rzędem drzew (krzewów), wówczas problem byłby istotny, albowiem obawiam się, że sąsiad mógłby skutecznie domagać się ich ścięcia do wysokości 2,20 m. Jeżeli jednam mówimy o drzewie, prawa takiego nie widzę, choć istotnie, jeżeli będzie to skutkowało zacienieniem całej nieruchomości, wówczas przy jakimś skrajnym przypadku orzeczenie może być niekorzystne.
Zasadnym byłoby ustalić, czy sąsiad stał się właścicielem działki jak drzewo już rosło, czy też wcześniej? Czy kwestionował jego zasadzenie? O ile stał się właścicielem działki później aniżeli zasadzono drzewo, to w mojej ocenie nie może żądać jego skrócenia, albowiem stan taki już zastał, a jeżeli nie, to przynajmniej powinien był się tego spodziewać.
Przechodząc do kwestii nękania, w mojej ocenie, żaden organ ścigania nie zechce wszcząć postępowania w tym zakresie, zaś Pańskie działania powinny skupiać się na braku jakiejkolwiek reakcji na żądania sąsiada. Musiałby Pan bowiem wykazać, że sąsiad działa uciążliwie. Obawiam się, że właśnie w świetle art. 144 K.c. nie będzie to możliwe do wykazania. On zawsze będzie starał się wykazać, że to jest działanie obiektywne dla niego, a zatem nie ma złej woli, nie ma „ani złośliwości, ani uporczywości”.
„Znamię uporczywości, którym posłużono się w art. 190a § 1 K.k., wymaga od sprawcy na tyle negatywnego nastawienia, że nie jest możliwe dopuszczenie się tego przestępstwa przy braku chęci, a jedynie przez przewidywanie możliwości jego popełnienia i godzenie się na realizację znamion typu czynu zabronionego przez sprawcę. Innymi słowy, uporczywy charakter czynu wyklucza zachowanie z zamiarem ewentualnym (wynikowym). Zastrzec jednak wypada, że element podmiotowy, którego wymaga wykładnia znamienia uporczywości, nabierze szczególnego znaczenia, gdy chodzi o stalking. »Zła wola« czy »negatywne nastawienie« sprawcy w tej sytuacji powinny być interpretowane przede wszystkim przez pryzmat obiektywnych okoliczności, a nie nastawienia sprawcy do pokrzywdzonego i podejmowanego względem niego zachowania. W takim wypadku o elemencie tym będzie świadczyło podejmowanie bezprawnego zachowania mimo świadomości, że jest ono niechciane przez adresata.”*
Można ewentualnie pokusić się o uznanie działania sąsiadów nie za stalking, lecz za niepokojenie w rozumieniu art. 107 K.w. Zgodnie ze wskazanym przepisem – kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”. W literaturze wydaje się dominować pogląd, że jest to wykroczenie bezskutkowe, do którego dokonania nie jest konieczne wprowadzenie w błąd czy wywołanie rzeczywistego niepokoju pokrzywdzonego (zob. np. M. Mozgawa [w:] Kodeks..., red. M. Mozgawa, s. 378; P. Daniluk [w:] Kodeks wykroczeń..., red. P. Daniluk, s. 733; M. Zbrojewska [w:] Kodeks..., red. T. Grzegorczyk, 2013, s. 516; A. Marek, Prawo wykroczeń (materialne i procesowe)..., 2008, s. 132). Jako typowe przykłady zachowań, które mogą wywoływać niepokój, wskazuje się np. wielokrotne dzwonienie do drzwi, telefonowanie, stukanie w ścianę, charakter taki może też mieć rysowanie lub pisanie na drzwiach ofiary (niezależnie od tego, czy treści te są same w sobie obraźliwe), przestawianie rzeczy ofiary znajdujących się we wspólnej części budynku – por. B. Kurzępa, Kodeks..., LEX 2008; M. Zbrojewska [w:] Kodeks..., red. T. Grzegorczyk, 2013, s. 516).
Jak Pan podaje, sąsiedzi nie wytaczają postępowania sądowego, mniemam, że w obawie przed przegraną, lecz ograniczają swoje działania jedynie do pisania korespondencji. Wobec tego można spróbować złożyć zawiadomienie na policji o wykroczeniu z art. 107 K.w. Muszę jednak przestrzec przed ewentualną reakcją policji, która całe zdarzenia może zbagatelizować.
* Golonka Anna, artykuł, Prokuratura i Prawo 2012.1.88, Uporczywe nękanie jako nowy typ czynu zabronionego.
Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼
Indywidualne porady prawne
O autorze: Marek Gola
Radca prawny, doktorant w Katedrze Prawa Karnego Procesowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego, zdał aplikację radcowską w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Katowicach. Specjalizuje się w szczególności w prawie karnym materialnym i procesowym, bliskie jest mu też prawo pracy, prawo rodzinne oraz prawo handlowe. Udzielił już ponad 2000 porad prawnych, pomagając osobom pokrzywdzonym przez nieuczciwych pracodawców, a także tym, w których życie (nie zawsze słusznie) wtargnęła policja i prokuratura.
Zapytaj prawnika